fbpx
Choć mamy wrażenie, że nasz Festiwal Teatralny istnieje od zawsze - z początku krył się pod inną nazwą. „Mały Festiwal Mrożka”, a następnie „Festiwal Klas” miał na celu spełnianie marzeń, rozwój zainteresowań i osobowości uczniów Batorego. Dawał szansę pokazania się z innej strony i zaistnienia poza szkołą. Nie przyznawano miejsc, nagród i dyplomów.

Społeczność szkolna dobrowolnie i z zapałem angażowała się w coś, co uważała za dobrą zabawę i chwilowe oderwanie się od książek. Tradycyjnie festiwal rozpoczynał się w pierwszy dzień wiosny, jednak podekscytowani uczniowie nie mieli w planach wagarów. Absolutnie nikt nie mógł przeoczyć tak ważnego dla szkoły wydarzenia. W 1994 festiwal przybrał obecną oficjalną nazwę „Festiwal Teatralny” i został otwarty pierwszą inauguracją, która miała charakter absolwenckiego spektaklu.
Z roku na rok całe przedsięwzięcie nabierało coraz więcej charakteru i rozmachu, doprowadzając nas do dnia dzisiejszego, kiedy jesteśmy dopiero co po świętowaniu jubileuszowego XXX Festiwal Teatralnego. W gronie Batorowców, ale i nie tylko. Z czasem to małe szkolne święto rozrosło się tak bardzo, że dziś towarzyszą mu bardziej lub mniej znane persony, a także liczna widownia spoza murów liceum.

Niewiarygodne jest to, że po trzydziestu latach uczniowie i nauczyciele wciąż wyczekują marca, jak Bożego Narodzenia. Jest to niezwykły czas, który łączy i integruje tych, którzy na co dzień mają ze sobą raczej mało wspólnego. Zapewnia emocje, radość, wzruszenia, ale przede wszystkim tworzy niezapomniane wspomnienia i historię, która zostawi swoje piętno w każdym z nas. Jest to idealna okazja, by móc napisać świetny scenariusz, spróbować swoich sił w aktorstwie i wyrazić siebie. Przenieść się na kilka dni w inny świat, dzięki klimatycznym dekoracjom i tematowi przewodniemu, który towarzyszy festiwalowi już od lat.
Każdy przeżywa to na swój własny sposób, ale gdzieś w sobie na pewno. Jesteśmy wdzięczni i dumni, bo możemy śmiało powiedzieć, że Festiwal Teatralny jest wizytówką 3 LO im. Stefana Batorego w Chorzowie.
 
- ja.narcyz -

Świat powoli umiera. Świat gdzieś się zagubił, a wraz z nim zagubili się ludzie. Jak w tym wszystkim odnaleźć siebie i zadbać o wszelkie relacje? Jak utrzymać ciężar emocji, który tak obficie przeszywa nasze ciało? „ja.narcyz” to historia o nas samych zawarta w 45-minutowej choreografii.
 


- Lato -


Tak naprawdę, to ja nigdy tego nie chciałam. To wszystko wyszło spod kontroli. Miałam jeszcze kiedyś jakąś kontrolę. Każdy kiedyś miał. Ale tylko na początku. Na początku wszyscy mają. Zawsze tak jest. Najpierw coś kontrolujesz, a potem nagle już nie. Nawet nie wiesz, kiedy to się dzieje. Co ja mogłam z tym wszystkim zrobić, jak się nie dało. Nie wiedziałam, co zrobić, w takich sytuacjach to zawsze tak wygląda.
Nawet nie wiesz, jak bardzo zawsze. Wszyscy nam odradzali. Chciałam się wycofać, ale wiedziałam, że nie mogę. Nie teraz. Nie teraz, kiedy jesteśmy już tak daleko. Początków nie pamiętam dobrze. No ale początki zawsze takie są. Pamiętam tylko kilka fragmentów, ale jak przez mgłę. Zawsze tak jest z fragmentami.